Zdecydowałam się. Nadszedł czas na podcięcie włosów. Niestety końcówki są już są suche i rozdwojone, po prostu nie da się na nie patrzeć. Lubię mieć długie włosy, ale ich pielęgnacja w takim stanie jest zbyt czasochłonna. Pora na małe zmiany.
W snach widzę się z włosami do brody, ale jeszcze mi szkoda się zdecydować na takie cięcie po tak długim okresie zapuszczania. Zapewne tylko je podetnę.
Z tej okazji postanowiłam podsumować pielęgnację z ostatnich miesięcy.
Nie pierwszy raz powtarzam, że jestem skończonym leniem, dlatego moja pielęgnacja ogranicza się tylko do kilku produktów.
Zaczynając od szamponu:
Przez długi czas miałam tylko tani szampon oczyszczający, ale postanowiłam wrócić do metody przemiennego stosowania szamponów - delikatnego i oczyszczającego.
W związku z powyższym do mycia używam także:
Szampon a Alterry jest dla mnie nowością która bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła. Dorwałam go w Rossmannie na promocji i kosztował mnie piątaka. Ma przyjemny zapach, dobrze się pieni i ma konsystencję gluta dzięki czemu nie spływa z dłoni.
Maski/Odżywki:
Tutaj ledwo co zdenkowałam jeden produkt i kupiłam na jego zastępstwo coś nowego na co polowałam już od jakiegoś czasu. Mowa o opróżnionej masce Kallos Silk oraz odżywce Organix.
Kallos jest maską z której bardzo byłam zadowolona. Ta pojemność i cena od razu mnie zachęciły, ale nie tylko o to chodziło. Maska ma przyjemny zapach i dobrze działała. Włosy po niej łatwo się rozczesywały i były przyjemne w dotyku. Niestety pod koniec użytkowania stopniowo przestałam zauważać ten efekt. Myślę, że uniknęłabym tego częściej stosując maskę wymiennie z produktami innych firm.
To na co chcę zwrócić uwagę to fakt, że Kallos świetnie spisuje się nawet nakładając ją jedynie na 2-3 minuty na włosy. Można powiedzieć, że zastąpiła mi z powodzeniem odżywkę.
Nowością dla mnie w tej dziedzinie będzie odżywka z mleczkiem kokosowym Organix. Ma ona świetny zapach, który utrzymuje się nawet po zmyciu włosów. Po dłuższym stosowaniu zapewne zasłuży ona na osobną recenzję.
Warto też wspomnieć tu o masce Pilomax. Mam jej małe opakowanie, które otrzymałam do testów. Używam jej od czasu do czasu. Nie ma ona ładnego zapachu, a jej wygląd przypomina nie powiem co, ale jej działanie bardzo mi się spodobało. Włosy po niej wydają jakby były w lepszym stanie niż faktycznie są. Myślę, że dobrze wpływa na regenerację włosów, które swojego czasu zniszczyłam farbowaniem. Nie wiem kiedy, ale zapewne zdecyduję się na pełnowymiarową wersję produktu.
Ochrona końcówek:
Nic nowego. Stosuję opisany niedawno jedwab z Green Pharmacy
KLIK.
Od wewnątrz:
Tutaj mam swoich dwóch faworytów. Nic wielkiego, ale uważam że dzięki nim włosy rosną zdrowe i lśniące. To siemię lniane i tran.
I to właściwie wszystko. Bez szału prawda?
Zastanawiam się dodatkowo nad olejem do włosów. Do tej pory nie znalazłam takiego który pasuje moim włosom, ale szukam. Może dzięki temu przestaną być szorstkie w dotyku. Niestety Alterra i olej kokosowy się u mnie nie sprawdziły.
Polecicie coś konkretnego?