wtorek, 6 listopada 2012

London's calling

Trochę mnie wcięło ostatnio. Już wyjaśniam i się tłumaczę - poleciałam do Londynu. Tak więc zwiedzałam, zwiedzałam, zwiedzałam i przysięgam, po tym jak dowiedziałam się, że pierwszego dnia przeszliśmy ponad 20 kilometrów, a potem wynik wcale nie spadał, oficjalnie sobie powiedziałam, że na najbliższy miesiąc robię sobie bana na spacery. Przechodzenie dzień w dzień tyle kilometrów spowodowało, że nie czuję już nóg, a mój kręgosłup mnie nienawidzi.

Londyn Londynem, ale co Wam o wycieczkach będę opowiadać. Powiem o zdobyczach, które wcale nie są takie wielkie, czy niesamowite.Wybrałam po prostu to, co mnie zainteresowało i wpadło w moje łapy.

Na pierwszy ogień poszły gazety. Przysięgam, wykupiłam pół okolicy polując na dodatki :)


W Marie Claire dodatkiem był krem L'occitane. Nigdy nie testowałam, ale nasłuchałam się na jego temat tyle dobrego, że musiałam go zdobyć (pojemność 12 ml - z gazetą za 3.70)

W In style natomiast można znaleźć Benetint Benefita ( 4 ml z gazetą za 3.80).
 
Ale, ale! In Style zaskoczył mnie czymś jeszcze. Opakowanie było przerwane, a w gazecie znajdowała się jeszcze odżywka  Dove o pojemności 50 ml. Podając gazetę sprzedawcy powiedziałam, że gazeta jest przerwana i nie wiem jak to wygląda z dodatkami, jednak on tylko machnął na to ręką. Stałam się dzięki temu posiadaczką odżywki z jakiejś innej gazety jak się później okazało :) 
Trafiłam też na parę kosmetyków w Primarku, gdzie oczywiście nie mogłam powstrzymać swojego portfela przed odchudzaniem. Wybór padł na czerwony flamaster do ust i lakiery do paznokci. Trafiłam też na opakowanie rzeczy na kosmetyki. Zestaw buteleczek i pudełeczek kosztował jedynie funciaka. Widział ktoś coś takiego w takiej cenie u nas?
 

Trafiłam także na bezbarwną pomadkę z Palmer's, która czekała na mnie w Bootsie. Uratowała mi ona usta kiedy okazało się, że nie wzięłam nic do ust na wyjazd. 


 I czas na ostatniego z ostatnich. Kiedy miałam już tylko 5 funtów w kieszeni stwierdziłam, że w moim podręcznym zmieści się jeszcze jakiś płyn. W Superdrug wrzuciłam do koszyka Miracle Concentrate czyli olejek do włosów z VO5. Zauroczyła mnie buteleczka z pipetką. Ehh jestem łatwa, lecę na opakowania.


To tyle. I tak dużo jak na mnie. To był pierwszy wyjazd, gdzie na 5 dni spakowałam jedynie jedną bluzkę i parę spodni na zmianę z nadzieją, że się obkupię. Do tej pory ciężko mi uwierzyć, że udało mi się połączyć zwiedzanie z zakupami.

Tyle na dziś. Koniec pisania, czas nadrobić czytanie Waszych blogów :)

29 komentarzy:

  1. Ten olejek wygląda bardzo zachęcająco. Co tam dokładnie ma w składzie? Dla mnie w Bootsie są mega wypaśne masła do ciała. Dostałam kiedyś jedno o zapachu zielonej oliwki - była nieziemska! Strasznie żałuję, że nie można jej dostać w Polsce :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na opakowaniu nie ma umieszczonego składu, jest jedynie informacja o zawartości olejku arganowego i witaminy e.

      Trochę poszperałam i doszukałam się takiej informacji o składzie:
      cyclopentasiloxane, dimethicone, cyclomethicone, butylphenyl methylpropional, argania spinoza kernel oil, linseed extract, fragrance supplement, D&C Yellow-11, D&C Red-17, coumarin, benzyl benzoate and alpha-isomethyl ionone. For a similar product, One ‘N Only Argan Oil, the ingredients are dimethicone, cyclopentasiloxane, dimethiconol, C12-15, alkyl benzoate, fragrance, argania spinosa kernel oil, Yellow 11 and Red 17.

      informacja ze strony: http://www.gemsmaquillage.com/2012/02/06/battle-of-the-hair-oils/

      Jak można zauważyć olejek arganowy znajduje się na (dopiero?)5 miejscu w składzie.

      Usuń
  2. Aaaaa jakie dobre rzeczy!! No to już się nie mogę doczekać aż się zobaczymy, może ten dzień będzie choć trochę lepszy :)
    I lakiery jakie fajne i lipstain!
    Tylko ja się pytam. Gdzie są rajty?! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ten wpis zajął mi pół dnia przez liczne obowiązki...
      Myślę, że rzeczy/ciuchy z Primarka umieszczę po prostu w innym poście. Łatwiej mi będzie stworzyć 2 notki no i będzie tak bardziej czytelnie.

      Usuń
    2. rajty właśnie zakładam :)

      Usuń
    3. jeee zobaczę je jako pierwsza :)
      No to czekam na prezentację!

      Usuń
  3. Ale fajnie!
    Zazdroszczę wyjazdy, Londynu i tego chodzenia!

    Ja uwielbiam tak dużo chodzić, ogłabym tak zawsze. Niestety ostatnio zdrowie mi nie pozwala i umieram z tesknoty za takimi spacerami, na które zresztą na co dzien nie pozwala mi też praca... I to jeszcze po Londynie... ;-)))

    Niezłe tam mają dodatki do gazet!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, takie spacery dają niezłego pozytywnego kopa. Mam nadzieję, że kwestie zdrowotne są tylko przejściowe i będziesz mogła do takiego łażenia szybko wrócić.

      Usuń
  4. szkoda, że u nas takich dodatków do gazet nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! Szkoda, że możemy liczyć co najwyżej na próbki...

      Usuń
  5. I co ubraniowo też się obkupiłaś? Bo ja się kiedyś też tak spakowałam, potem mi się nic w sklepach akurat nie podobało, nie było przecen i musiałam robić pranie prawie codziennie;D
    Super zakupy, zwłaszcza ten olejek z pipetką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubraniowo obkupiłam się średnio. Byłam raczej rozczarowana. Myślę, że za dzień, dwa pojawi się post na ten temat. W każdym razie jeśli z wyjazdu przywożę 5 par rajstop, zamiast 5 koszulek to znaczy, że coś jest nie tak, więc chyba Cię rozumiem.

      Usuń
    2. no to miałam podobne odczucia, ale też jak Ty byłam poza wyprzedażami.

      Usuń
  6. No super zakupy!
    W naszych czasopismach tylko kalendarze są gratis :)))
    No czasami próbki perfum, ale żeby takie skarby???
    Super blożek :)
    Dziękuję za wizytę i zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ooj, jak ja bym w Londynie wylądowała to bym wróciła z pięcioma walizkami ciuchów :D

    OdpowiedzUsuń
  8. oj Primark to jest złooo :)

    dziekuję za nadrobienie zaległości na moim blogu, było mi niezmiernie miło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale super!! JAk ja tesknie za UK...kocham ten kraj..nie sam Londek, chociaz go tez kocham...najbardziej zakochalam sie w UK w jednej nadmorskiej miejscowosci...A jak z ciuchami obkupilas sie troche??

    OdpowiedzUsuń
  10. Same cudeńka,a ten ostatni olejek-wow,podoba mi się zestawik z pojemnikami do podróży-pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  11. odpisałam na Twój komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż tyle przebytych km w jeden dzień ;o szok! ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Buteleczka z pipetką superprzydatna. Zawsze można tam coś przelać, gdy zawartość się skończy.

    Ja używam do aplikacji Jantaru i Saponicsu pojemniczek z zamykanym dziubkiem po serum pod oczy z Rossmana ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja chyba nigdy się nie przyzwyczaję do swojego koloru skóry i będę się wspomagała balsamami :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy w życiu się nie przyzwyczaję ;p nie ma takiej opcji ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. oj to widze ze zakupy sie udaly to fajnie :) ja to mam na codzien ale wiem ze w polsce ciezko jest nabyc takie cudenka w takich cenach ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. też pewnie bym kupiła wszystkie gazety z dodatkami ;)

    OdpowiedzUsuń